Mikołajowi zdecydowanie lepiej się powodzi, kiedy nabrał już mądrości życiowej - chociaż teraz już nie zabiega o zyski, wcale nie traci. Nowy trybunał magicznie jest bardziej uczciwy, chociaż na sejmiku widać, że ogólna sytuacja w państwie wcale się nie polepszyła. Cała powieść nabiera jakby cech dydaktycznych, kiedy temu, który stara się żyć zgodnie z zasadami powodzi się komicznie źle, ale kiedy już uczy się jak być dobrym, chociaż wszędzie zostaje uznany co najmniej za dziwaka, to jednak odzyskuje wolność i majątek i żyje sobie szczęśliwie. Wszystkie zdarzenia są dość dobrze umotywowane przyczynowo-skutkowo, ale to jakieś czary.