Osoby przywiezione do obozu ("U nas w...") są sortowani, więźniowie których nie posłano od razu do gazu są traktowani jak niewolnicy, żyją w skrajnych warunkach, nie mają dostatecznej opieki medycznej, jedzenia jest bardzo mało. "Dzień na Harmenzach" opowiada o tym jak pracowali więźniowie: budowali baraki, kładli tory kolejowe, kopali doły. W obozach nagminne jest złodziejstwo oraz handel. Ludzie są skazywani na śmierć za najmniejsze pierdoły takie jak wydrapywanie resztek jedzenia paznokciami. W "Proszę państwa..." przedstawiona jest praca kanady. Nie wzrusza ich widok ludzkich ciał, fekaliów. Obóz ten jest fabryką śmierci, maszyną w całym nazistowskim systemie. Cały system holocaustu był bardzo dobrze zorganizowany od strony technicznej. Stanowił też trzon machiny unicestwiania nacji Żydowskiej i lagrowania innych nacji